Podnieś
główkę.
Teraz,
ze spokojem.
Co
nie było go, dla Ciebie na zewnątrz.
Ciepła
noc, księżyc poza chmurami.
Płynie
wśród gwiazd. Czy Jesteś razem z nim?
Podszept
strumienia, nadbrzmiewa,
Delikatnie
muskając. Czy i Ty jeszcze brzmisz?
W
witrażach trzymanych omdlałą ręką,
Promyk
przez półmrok przemyka. Czy Ty nim jesteś?
Piękno
nie istnieje samo w sobie.
Esencja
jego jest w umyśle, który je doświadcza,
A
umysł jest indywidualnością. Osobliwością.
Czy
teraz dostrzegłaś Swoje piękno?
Czy
teraz jesteś? Gdzie jesteś? Jesteś czym?
Są
skał zawaliska, gdzie pawiopióre spojrzenia.
Krzaki
ostrokrzewu jęczące krwawymi łzami.
Bujne
bluszczowe wężowiska, sycące jad.
A
Ty czy jesteś? A Ty gdzie jesteś? A jesteś czym?
Malują
urokliwie lasy, ogrody.
Lecz
sam malarz, nie jest w stanie,
Wyjaśnić
ich istoty.
Namaluj
pejzaż, w którym i ty staniesz,
Jako
żywe zwierciadło zaburzonej cnoty.
Na
wznak, ze świstem burzy, rzucona,
Gdzie
lęk i strach, i dech przerwany.
I
będą żale! I złości będą!
Bo
leżysz zwalona, pod stertą nadziei.
Przegrany
bój o bytność świętując.
A czy dostaniesz Ty kiedy
skrzydeł Anielic?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz