
Nie
powiem tego głośno.
Skąd
inąd to prawda.
Ja
boję się rano wstać.
Boję
się dnia- codziennie.
Nie
potrafię otworzyć
Z
niepokoju oczu.
Nie
wiedząc- czy nastał świt.
Niby
coś jest, ale nie.
To
wpełza we mnie pustka.
Szepcząc-
nie ma znaczenia,
Czy
wstanę czy też nie.
Ucichnę
w przykurczu.
Czy
podejmę decyzję,
By
w dali się odszyć.
Czy
jest sens się przedostać
I
podjąć walkę o byt.
Czy
poprosić...